Tuesday, 21 October 2014
.
"Piszę ten list jedynie dlatego, że znów przypłynęła do mnie fala wielkiej tęsknoty za tobą i od kilku dni paraliżuje mnie i nie daje o niczym innym myśleć. Tu kiedyś wypadł mi talerz z rąk, bo nagle zjawiłeś się w moich oczach. A wczoraj, wyobraź sobie, założyłam bluzkę na lewą stronę. I przecież przeglądałam się w lustrze przed wyjściem. (...) Powiedz, czy to jest normalne? Tyle lat minęło a wciąż nie mogę sobie poradzić z miłością do Ciebie. (...)
Prawdziwa miłość jeśli już kogoś wybiera, to po kres, na całe życie, i nie opuszcza go, jeśli nawet przekroczy tę granicę. Więc może powinnam być szczęśliwa, że kiedyś i mnie wybrała. A że nie spełniła się, tym bardziej pozwala mi odczuwać niemal w każdej godzinie, każdą moją myślą, jakim jest szczęściem. Bo też jak inaczej można jej prawdziwie doznać? Jeśli nie przez utratę, przez brak nadziei, przez pogrążenie się w cierpieniu, podobnym temu, gdy ktoś bliski nam umrze, a nie chcemy się na to godzić, że umarł. W szczęściu nigdy miłość nie da nam się poznać tak dotkliwie jak w cierpieniu (...). Szczęście nie jest zbyt mądre.
Przychodzą takie chwile, że nie wiem już, co z sobą zrobić. Kiedyś pomyślałam, wsiądę w pociąg i przyjadę do Ciebie. Ale to przecież o wiele za późno, o lata za późno, o całe życie za późno. (...) Kupiłam nawet bilet, pociąg przyjechał, konduktor widząc, że nie wsiadam, spytał, pani nie wsiada, lecz zabrakło mi odwagi. Pociąg odjechał, a ja zostałam na peronie, jak zostałam w swoim życiu. Pomyślałam, nie będę porywać się na los, mimo że przeciw mnie się obrócił. Może coś wie lepiej ode mnie i dlatego tak, a nie inaczej ułożył to moje życie. Niech więc tak zostanie. Nie czuję się w niczym winna, że tak się stało. Czyżby to miłość sama nas opuściła, bez naszej zgody? A może nie ona nas, lecz my ją opuściliśmy? Więc po co zaklinaliśmy się, że nie wyobrażamy sobie życia bez siebie? Czyżbyśmy wówczas nie wiedzieli jeszcze, co to jest miłość? Czyżbyśmy byli za młodzi, żeby wiedzieć, czym jest? I musiała nas dopiero rozłączyć, abyśmy zrozumieli, że nie jest takim łatwym szczęściem, jak nam się wydawało? Że jest pełna lęku, niepewności, że kryje w sobie zapowiedź rozpaczy, gdy coraz wyraźniej widać zbliżający się kres. Trzeba widocznie przeżyć całe życie, aby się dowiedzieć, czym ona jest. Ale czybyśmy temu nie byli w stanie sprostać? Powiedz, może Ty wiesz, cośmy tej naszej miłości zawinili."
Ostatnie rozdanie, Wiesław Myśliwski