dziś będzie troszkę do poczytania,trudno wybaczcie
Wszystko zaczęło się pod koniec stycznia tego roku,kiedy to w pewien niedzielny dzionek rozwalił mi się mój kodak.Niestety kasy wiele nie posiadam,więc kupno nowego aparatu nie wchodziło w grę.
Wtedy myślałam,że to już koniec.Dupa i amen i koniec.Nawet pożegnałam się ze wszystkimi na digarcie
Ale na szczęście okazało się,że można liczyć jeszcze na innych :)
Już po kilku dniach kurier przywiózł mi soniaka ( ) pożyczonego od kuzyna,który zlitował się nad moja biedną pogrążoną w bólu osobą,tym bardziej,że w serwisie twierdzili,że mój kodak jest nienaprawialny.
Co zresztą okazało się bzdurą,bo jakoś dziwnym trafem po pewnym czasie sam ożył i pstryka jak dawniej
Powiem Wam,że w jakiś cudowny sposób życie otacza mnie samymi wspaniałymi ludźmi :)
Najpierw jedna siostra dała młodemu(znaczy synowi memu)swój stary aparat(właśnie kodaka)
Więc tak naprawdę to nie jest on mój tylko młodego,czego mi nie daje zapomnieć mój pierworodny
Potem koleżanka kupiła mi adapter i pierwszy filtr,a druga siostra dokupiła parę innych
Łukasz pożyczył mi z kolei filtry do soniaka ,tablet i inne duperele.
A parę dni temu Mateusz dał mi swój statyw,co mnie bardzo zadziwiło ale i ucieszyło ( mój był z allegro i kosztował mniej niż przesyłka hehe).Dzięki Mateuszowi też miałam na kilka dni na własność canona co zresztą opisałam tu
Dobra wiem,że piszę trochę nieskładnie
więc do rzeczy
Za parę dni muszę oddać soniaka,był wspaniały :)
Ciężko mi się z nim rozstać ale cóż...
rozkleiłam się nieco
podsumowanie:
dziękuję wam wszystkim za to ,że jesteście i wogóle i takie tam itd :)
sprostowanie;
i żeby było jasne,ja nigdzie nie odchodzę,to pożegnanie z soniakiem
sprostowanie 2
Łukasz pożyczył mi no nie duperele ale fachowe książki,filtry,światełko do makro i blendę :P
(zadowolony?)